Pewnie tak jak większośc kobiecej populacji i ja wczoraj o godzinie 20.00 włączyłam TVN i obejrzałam "Ps. Kocham Cię". Po raz który? Nie mam pojęcia i szczerze Wam się przyznam, że trochę boję się liczyc. ;) Ale wiecie- są filmy, które nigdy się nie nudzą.
Czy dzisiaj będzie recenzja tego filmu? O nie, w żadnym razie. Recenzja powinna byc obiektywna, a ja wobec tego filmu obiektywna byc nie potrafię. Koniec i basta. Dzisiaj chcę poruszyc inny temat.
Zbliżają się Walentynki nazywane w kalendarzu Świętem Zakochanych (ja tam mam inne zdanie na ten temat, ale to już jest materiał na inny tekst- spodziewajcie się go w lutym) i temat jaki poruszę, to właśnie miłośc.
Uczucie łączące Holly i Gerry'ego było niezwykłe. Bardzo energetyczne. Pamiętacie scenę kłótni, która otwiera film. Wiem, że pamiętacie. Oglądałam film razem z moją Siostrą (wiem, że czytasz ;)) i już w tym momencie płakałam. Ania (tak ma na imię moja siostra) nie mogła zrozumiec- "Ej, film nie trwa jeszcze 5 minut". A ja sobie tak myślałam cicho w mojej rudej głowie- ale ja też tak chcę. Chcę przeżyc taką miłośc jaka łączyła Holly i Gerry'ego. Ta kłótnia najpiękniej obrazuje łączące ich uczucie: namiętne, szczere, energetyczne, silne, wielobarwne. Po prostu piękne...
Ale ta kłótnia jest tylko preludium, jest tylko wstępem. Najpiękniej ich miłośc wyraża to, że nieuleczalnie chory Gerry mając świadomośc tego, że umrze jedyne o co się troszczył, to o to, aby jego ukochana żona doszła do siebie po jego śmierci, żeby udało jej się przejśc przez ten, jakże trudny czas żałoby. Zadbał o to pisząc do niej listy i sprawiając, że przychodziły do niej w najtrudniejszych momentach. Zostawił dla niej również zadania do wykonania (pamiętacie scenę, kiedy Holly śpiewa na karaoke? ;)). Nie było go przy niej fizycznie, ale dbał o nią. Dopóki mógł trzymał ją za rękę i prowadził przez ten trudny dla niej czas. I równocześnie wiedział jak długo ją za tę rękę prowadzic. Pomógł jej otworzyc nowy rozdział w życiu.
Fakt, że mając świadomośc zbliżającej się śmierci myślał tylko o swojej żonie i o tym jak ona sobie poradzi kiedy jego zabraknie jest najpiękniejszym wyznaniem miłości- miłości szczerej, wiernej, prawdziwej, przepełnionej troską. "Miłośc to nie znaczy patrzec na siebie, ale patrzec w tym samym kierunku". No i właśnie Gerry do ostatniej chwili patrzył w kierunku, w którym patrzyła Holly.
"Niech kwiaty zobaczą, że ludzie razem się śmieją a sami płaczą". Płaczą nocami, kiedy cały dzień się śmiali, no i właśnie tymi nocami łykając łzy tęsknią za miłością. Za miłością taką, która łączyła Holly i Gerrego.
A Wy, znacie ten film? A czytałyście książkę, w oparciu o którą powstał? Czekam na komentarze.
Pozdrawiam! Miłej niedzieli :)
RM
Znam ten film i czytałam też książkę. Najlepszyy <333
OdpowiedzUsuńKsiążkę też znam i jestem z siebie dumna, że najpierw ją przeczytałam a potem wzięłam się za film :) I film i książka są cudowne :)
UsuńOglądałam wczoraj pierwszy raz ten film i bardzo mi się podobał. Piękny i wzruszający. Książki nie czytałam, ale mam taki zamiar :)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca :)
UsuńOglądałam kiedyś.. Wiem, że wczoraj też go puszczali :) Jest fajny, wzruszający.. ale nie jest moim ulubionym do którego chciałabym wracać ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) I cieszę się, że masz inne zdanie niż ja :)
UsuńKsiążkę czytałam w zeszłym roku - polecam ją, jest cudowna. Film obejrzałam wczoraj po raz pierwszy i byłam niestety rozczarowana, bo o ile nie przeczyta się książki wydaje nam się ślicznym, romantycznym filmem, jednakże nie odzwierciedla tego co daje nam książka. Polecam więc przeczytanie książki - przy książce to się dopiero można popłakać...
OdpowiedzUsuńnie oglądałam i teraz żałuję
OdpowiedzUsuńJeszcze będzie okazja :)
UsuńChciałam przyjemnie poinformować, iż zostałaś przeze mnie nominowana na blogu elfnaczi.blogspot.com do Leibster Blog Award :) Zapraszam do zabawy, znajdziesz u mnie pytania i zasady, pozdrawiam :) Dodaję do obserwanych i liczę na rewanż :D
OdpowiedzUsuńRobiłam już kilka podejść do tego filmu i nie mogę jakoś przez niego przebrnąć. Być może dlatego, że nie przepadam za takimi filmami :) Ale spróbuję książki!
OdpowiedzUsuń