poniedziałek, 30 grudnia 2013

Podsumowanie roku 2013

Końcówka roku jest takim czasem, że zastanawiamy się, co nam w ciągu minionych 12 miesięcy udało, a co mogliśmy zrobic lepiej. Mnie też dopadła taka refleksja, a jakie są jej wyniki?

Uważam, że rok 2013 jest przełomowym rokiem w moim życiu. Zaczęłam pracowac w Mary Kay, co całkowicie zmieniło moje podejście do pielęgnacji skory i makijażu. Bardzo mocno rozwinęłam się w tym temacie, poszerzyłam swoją wiedzę. Zmieniłam się wizualnie- inaczej się maluję, ponieważ wiem jak to robic, żeby wyglądac jak najlepiej. Częścią pracy w Mary Kay (częścią zasadniczą) są spotkania pielęgnacyjne z klientkami. Są one niezwykłe- nigdy nie wiem, co się wydarzy, czym klientka mnie zaskoczy, a czym ja mogę zaskoczyc klientkę. Wspaniałe jest to, jak panie, które nigdy się nie malują, wychodzą ze spotkania makijażowego umalowane przeze mnie, a ich twarze rozświetlają wspaniałe uśmiechy. To jest w mojej pracy najpiękniejsze.

Zostańmy w temacie pracy.

Zaczęłam udzielac korepetycji z języka polskiego pewnemu obcokrajowcowi. To też jest niezwykle rozwijające zajęcie- muszę przeskakiwac z języka angielskiego na język polski i odwrotnie. Jest to bardzo ciekawe i rozwijające. Poza tym jest to dla mnie praktyka przed przyszłym zawodem. Dlatego bardzo sobie cenię tę pracę.

Pomagam też maturzystom przygotowac się do ustnej z polskiego- to też sobie cenię i ma dla mnie to duże znaczenie.

Jeżeli chodzi o pracę, to może to byłoby na tyle ;)

Rok 2013 był dla mnie rokiem przełomowym, ponieważ zaczęła się moja przygoda ze Szlachetną Paczką. W czerwcu tego roku mój kolega podrzucił mi ten pomysł i dał kontakt do koordynator od spraw promocji w województwie świętokrzyskim. Wymieniłyśmy kilka maili (Marlenka, pewnie tego nie czytasz, ale jeżeli kiedyś tu może zajrzysz, to pozdrawiam Cię serdecznie) i zdecydowałam się zarekrutowac się na portalu www.superw.pl. Następna była rozmowa rekrutacyjna, którą też wspominam bardzo ciepło. No i ruszyła machina. Tuż przed świętami była gala rejonu (chcecie zobaczyc zdjęcia? ;)), a ja już myśle o tym co chcę zrobic w następnej edycji :) :) :) :) :) :) :)
W ogóle SZP bardzo wiele zmieniła. Zmieniło się moje podejście do świata. Nabrałam wiele pokory do otaczającej mnie rzeczywistości. Wiecie jak to jest. Każdemu z nas się wydaje, że jego problemy są najważniejsze na świecie. A kiedy wchodzę do paczkowej rodziny i widzę prawdziwe ludzkie tragedie zaczynam rozumiec, że moje życie jest naprawdę dla mnie dobre.
Ponadto poznałam wielu wspaniałych ludzi. Mam nadzieję, że te relacje, które nawiązalam fajnie rozwiną się w przyszłości.Aż sama jestem ciekawa w jaki sposób Szlachetna Paczka wpłynie na mnie w 2014 roku ;)

Uczelnia. W czerwcu pierwsza sesja letnia. Dzisiaj mogę powiedziec, że ta pierwsza pierwsza, zimowa to rzeczywiście była "fraszka igraszka", bo letnia naprawdę pokazała na czym polegają egzaminy. Szczególnie gorąco wspominam swój pierwszy egzamin ustny. Tak, takich emocji dawno nie przeżyłam. Mimo że niesamowicie się bałam tego egzaminu, to teraz wspominam go z uśmiechem. Drugi rok studiów i przede mną prawdziwa wprawka do zawodu- praktyki. Nie mogę powiedziec, żebym jakoś wybitnie się ich bała, ale nieznane zawsze powoduje jakąś tam tremę. Na pierwszym roku studiów na mojej uczelni czułam się dośc niepewnie, a teraz, mimo że zmienilismy budynek, to mam poczucie, że znam wszystkie kąty, wykładowców i mogę nawet pomagac tym z pierwszego roku, tak jak kiedyś pomagano mnie (Martyna, bez Ciebie bym zginęła marnie :*).  Teraz czeka mnie sesja zimowa, ale wierzę, że będzie dobrze :) Musi byc dobrze.

Rok 2013 był przełomowy też dlatego, że powstał blog. Razem z Rudzielcem mamy poczucie, że tworzymy coś fajnego- każda z nas ma na blogu swoje podwórko, na którym się realizuje i to jest cudowne :)






Kochane!
Dzisiaj mamy Sylwestra. Gdzie się wybieracie? Nieważne gdzie będziecie, ważne, żebyście się wspaniale bawiły i radośnie wkroczyły w ten nowy 2014 rok.

Życzę Wam wiele szczęścia, radości, uśmiechu, miłości, pogody ducha, przyjaciół i żeby w tym Nowym Roku wszystko się układało po Waszej myśli.

Pozdrawiam
RudaMaruda




czwartek, 26 grudnia 2013

Sylwestrowe outfity :)

Kochane,
Sylwester zbliża się wielkimi krokami :) Może któraś z moich propozycji będzie inspiracją na tę jedyną noc w roku?

Ta stylizacja jest totalnie wieczorowa. Pióra są trendem, który, moim zdaniem, sprawdza się jedynie imprezowo. Cały dół tej sukienki jest wyszyty piórami- już sobie wyobrażam jak pięknie musi ona pracowac w tańcu. Góra sukienki jest bardzo odważna- halka w kolorze ciała daje złudzenie nagości. Jest to rozwiązanie dla dziewczyn odważnych, pewnych siebie i takich, których figurom nie można nic zarzucic. Z racji tego, że góra jest bardzo biżuteryjna, to jedynym dodatkiem jest torebka w kolorze nude. Delikatne sandałki fajnie się sprawdzą w tańcu (ale weź ze sobą balerinki ;))
 Ta stylizacja jest idealna dla dziewczyn o figurze gruszki- drobna góra przy bardziej rozbudowanym dole ciała. Rozkloszowana spódnica, choc skórzana, da wrażenie lekkości. Spotęgują to buty na niedużej szpilce. Czerwona bluzka w czarny wzór będzie fajnym uzupełnieniem. A czerwona torebka na łańcuszku jest bardzo charakterystyczna. Jeżeli masz długie włosy, to proponuję, żebyś do takiej stylizacji związała je w koński ogon- stworzysz wtedy outfit w stylu lat 60. Uzupełnij go odpowiednim make-up'em (e-liner w ruch ;)) i już prezentujesz retro szyk.
Jak dobrze pamiętacie uwielbiam nude, a ta stylizacja jest tego dowodem. Sukienka jest trochę w barokowym stylu, dlatego uważam, że warto zrezygnowac z biżuterii. Wiem, że w tę jedyną noc w roku wszystkie chcemy blyszczec, ale przecież na parkiecie mamy byc widoczne my, a nie piękna biżuteria i czy wyjątkowo strojna kreacja. Sukienka, którą wybrałam jest dobra dla dziewczyn o figurze gruszki (rozkloszowany dół), ale fajnie sprawdzi się też u dziewczyn o chłopięcej figurze. Rozkloszowany dół da wrażenie zaokrąglonych bioder, a poza tym wspaniale będzie się prezentował w tańcu. Beżowe szpilki delikatnie wysmuklą i wydłużą nogi- to bardzo pożądany efekt, prawda? ;)





A ta stylizacja jest dedykowana modowym buntowniczkom i anarchistkom. Kto powiedział, że sylwester to tylko sukienki i szpilki? No właśnie. Oto moja propozycja dla modowych rockmanek. Czarne leginsy zapewnią całkowitą wygodę podczas całej nocy, a beżowa tunika będzie wspaniale wirowac w tańcu. Szpilki nie są elementem obowiązkowym w sylwestrowym outficie- bardzo fajnie sprawdzą się biker bots. Fajnie i rockowo. Proponuję do tego smoky eye i blade usta.









Okrąglejsze dziewczyny często mają problem z wieczorowymi stylizacjami. Zazwyczaj przesadzają- albo ubierają się w ubrania obłędnie blyszczące i zbyt obcisłe, albo w czarne namioty. Moja propozycja jest złotym środkiem między tymi skrajnościami. Czarna ołówkowa spódnica wspaniale okiełzna obfite bioderka (pamiętajcie o korygującej bieliźnie- czyni cuda ;)), a czarna bluzka ze skórzaną baskinką (odważ się na stylizację z ekoskórą- nie pożałujesz) też jest bardzo fajnym rozwiązaniem. Czerń nada stylizacji bardziej wieczorowego charakteru, a skórzana baskinka, po pierwsze, odbierze powagę czarnej ołówkowej spódnicy, a poza tym stworzy (jeżeli nie posiadasz) lub podkreśli talię. Zwroc uwagę jaki fajny efekt daje zestawienie dodatków w tym samym odcieniu- złoto bardzo fajnie sprawdzi się na wieczór. Włosy upnij- jeżeli odsłonisz szyję zbudujesz lekkośc całej sylwetki. Fajnym rozwiązaniem będzie np. koński ogon. Jeżeli chodzi o makijaż, masz większe pole do popisu, ponieważ fajnym uzupelnieniem tej stylizacji będzie zarówno smoky eye, jak i makijaż skoncentrowany na ustach- decyzja należy do Ciebie ;)



Ta stylizacja składa się tylko z trzech elementów, ale uwierz mi, że zrobisz w niej piorunujące wrażenie. Błysk to sylwestrowy klasyk- polecam go dziewczynom szczupłym, doda krągłości chłopięcym sylwetką. Czarne szpilki są rozwiązaniem klasycznym, ale zwróc uwagę na to, że doda pewnej ostrości i pieprzu sukience w stylu disco. Kopertówka nude jest dobrana pod jeden z kolorów na sukience- zwróc na to uwagę: takie podejście bardzo pomaga w dobieraniu dodatkow do kolorowej kreacji.









Jeżeli jesteś pewna siebie i wiesz że Twojej sylwetce nie można nic zarzucic, to to jest propozycja właśnie dla CIEBIE. Leginsy w złote pasy po pierwsze podkreślą i wyeksponują nogi, a po drugie pionowe pasy je niezwykle wysmuklą- kombinacja idealna ;) Ten efekt wzmocnią szpilki w kolorze nude (warto w nie zainwestowac: sprawdzą się w wielu stylizacjach). Czarna bluzka w stylu gorsetowym podkreśli i wyeksponuje biust. Czarna, welurowa marynarka po pierwsze jest bardzo modna, a po drugie zadba o to, żebyśmy nie marzły w przerwie między jednym tańcem a drugim.  Złoty zegarek w męskim stylu nada pewnej surowości tej niezwykle kobiecej stylizacji.




A Wy? Jakie macie pomysły na sylwestrowe stylizacje? Czekam na komentarze ;)

środa, 25 grudnia 2013

Sposoby na świąteczne przejedzenie.

Nie ma się co oszukiwac, święta w Polsce polegają głównie na jedzeniu. Podczas świąt jemy, jemy, a w przerwach... jemy ;) Wiecie jak jest :D Ale w końcu żołądek mówi stop. I pojawiają się niemiłe objawy świadczące o tym, że jesteśmy przejedzone. A jak sobie z tym radzic przy pomocy naturalnych, niefarmakologicznych metod? Oto moje propozycje:

1.Napar z mięty- metoda klasyczna wypróbowana przez nasze mamy i babcie. A wiadomo, trzeba ufac mądrości pokoleń. Co daje nam napar z mięty? Po pierwsze dzięki temu, że jest ciepły rozluźnia spięty świątecznym obżarstwem brzuch, a poza tym mięta ma dobroczynny wpływ na działanie naszego układu trawiennego;

2.Napar z rumianku- działa na tej samej zasadzie, co napar z mięty;

3.Gorzka herbata- po pierwsze nie ma się co ładowac cukrem po tej ilości świątecznego ciasta, jaką spożyłysmy (przyznaję się bez bicia- przy serniku mojej Babci tracę samokontrolę), poza tym ciepły płyn rozluźnia spięty brzuch, co pomaga w procesach trawiennych;

4.Coca-cola- wiem, że pomysł może wydawac się kontrowersyjny, ale jest skuteczny. Przynajmniej na mnie działa ;) Oczywiście nie pijemy napoju totalnie gazowanego- nalewamy go do szklanki i dajemy  mu parę minut, żeby odgazowała i dopiero pijemy. Na mnie działa bardzo dobrze. Sprawdza się także przy zatruciach pokarmowych.

5.Siemię lniane- może nie jest najbardziej smaczne na świecie i nie każdemu odpowiada, ale na pewno jest skuteczne;

6.Domowej roboty nalewka- nie jestem największą na świecie zwolenniczką alkoholu, ale w niektórych przypadkach domowa naleweczka jest niezastąpiona. Mój Dziadziuś robi rewelacyjną orzechówkę i aroniówkę.


A Wy, jakie macie sposoby na świąteczne przejedzenie?


RM

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Lakiery do paznokci- Golden Rose

Witajcie,
dzisiejszy post będzie rozpoczęciem cyklu na temat lakierów do paznokci. Ostatnio robiłam porządek wśród moich lakierów i doszłam do wniosku, że taki cykl byłby ciekawym pomysłem.
Zauważyłam, że w swoim zbiorze najwięcej mam lakierów firmy Golden Rose. Dlatego swój cykl rozpoczynam właśnie od tej firmy. Dzisiejszy post jest wprowadzeniem w następnym już będę bardziej konkretna- spodziewajcie się zdjęc jak wygląda na paznokciach mój najnowszy nabytek Golden Rose: czerwony piasek w bardzo świątecznym odcieniu.
Zdjęcie co prawda z internetu, ale aparat dojedzie do mnie jutro, więc musicie zrozumiec- następny post będzie już jak Bóg przykazał z moimi paznokciami, ale mam ten kolor, więc śmiało się o nim wypowiem.
Ale od początku :)
Moim zdaniem Golden Rose rich color jest jedną z lepszych linii tej marki, głównie ze względu na świetne krycie. Często wystarcza tylko jedna warstwa, żeby uzyskac krycie wprost idealne. Czasem nakładam dwie + top. Nie wiem jak Wy, ale ja wprost nie cierpię, kiedy spod lakieru wyglądają końcówki paznokci (jestem w stanie to zaakceptowac aczkolwiek z wielkim bólem jedynie w przypadku kolorów bardzo jasnych, pastelowych), a w przypadku Rich Color to się nie zdarza- zazwyczaj jedna warstwa kryje idealnie. Nie mogę nie wspomniec tez o pędzelku, który moim zdaniem jest świetny- duży, ale nie za duży, dzięki niemu rzeczywiście można zaaplikowac lakier jednym pociągnięciem. A teraz chwila o tym konkretnym kolorze. Kiedy go kupowałam trochę się obawiałam czy nie będzie to tak zwany barbie róż- nie lubię tego efektu. Na szczęście miło się zaskoczyłam- kolor jest bardzo delikatny i subtelny. I co najdziwniejsze i najciekawsze oscyluje na granicy dwóch gam kolorystycznych- nie jest ani do końca ciepły ani do końca zimny. Moim zdaniem dużo zależy od oświetlenia. Zauważyłam subtelne różnice w odbieraniu koloru w zależności od tego czy znajdowałam się w świetle dziennym czy też sztucznym. Kolejną zaletą tego konkretnego koloru jest też to, że pasuje do wielu stylizacji (tak, wracam na swoje podwórko)- odnajdzie się i z romantyczną, dziewczęcą sukienką, ale znajdzie też swoje miejsce w cansualowej, codziennej stylizacji. Z czystym sumieniem polecam.

Golden Rose Matte- teraz parę słów o tej lini. Znowu udało mi się w zasobach wszechwładnego internetu wygrzebac kolor, który posiadam w swoich zasobach.
+:
1.bardzo fajny efekt matu- brak błysku, paznokcie są absolutnie matowe;
2.szybko schnie- kiedy paznokcie są wilgotne jest to widoczne- widzimy efekt mokrego lakieru, a kiedy wyschną pojawia się cudowny mat. To kolejna zaleta- wiesz kiedy lakier jest suchy.
3.Czerń jaką daje ten lakier nie jest czernią typowo gotycką, kruczą, ale jej dośc subtelnym odcieniem. Dla mnie jest to zaleta, ponieważ dzięki temu lakier śmiało może byc lakierem dziennym, a nie tylko wieczorowym.
-:
1.Jeżeli zapomnimy o bazie (wiem, że nie powinnam, ale czasem mi się to zdarza, człowiek jest tylko człowiekiem), to jak nic zabarwi płytkę;
2.Stosunkowo szybko odpryskuje;
Mimo że plusy na dobrą sprawę wyrównują się z minusami, to ja jestem zadowolona z tego lakieru- uważam, że to niezwykle udany zakup. Bardzo go lubię za to, że szybko schnie. Ponadto lubię ten efekt delikatnej wysmakowanej czerni. Fajna jest także konsystencja- lakier nie rozlewa się po paznokciu, można bez problemu go aplikowac nawet jeżeli weźmiemy go trochę za dużo.

Golden Rose with protein tym razem ta linia. Na zdjęciu kolor 205- nudziak, od którego zaczęła się moja przygoda z tą linią, i w którym jestem absolutnie zakochana. Jest kolorem idealnie pasującym do wszystkiego- i do stylizacji letnich i zimowych. Super zgra się z totalnie letnim outfitem- lekką sukienką w kwiaty i delikatnymi sandałami. Idealnie będzie pasował do stylizacji zimowej- grubego swetra i dżinsów. Ten kolor po prostu uwielbiam, to od niego zaczęła się moja miłośc do nude w każdej postaci.
Według nazwy linia ta zawiera proteiny, może nie bez kozery jestem RudąMARUDĄ bo ja żadnego wpływu protein na moje paznokcie nie zauważyłam. Ale niech sobie te proteiny będą chwała im za to, że są. Lubię konsystencję- myślę, że to ogólnie cecha lini Golden Rose- ponieważ jest taka akuratna. Bardzo to pomaga przy aplikacji. Delikatnie przyczepię się do pędzelka- uważam, że mógłby byc bardziej poręczniejszy. Jeżeli chodzi o krycie- to tu stwierdze bardzo po kobiecemu: zależy od dnia. Naprawdę, ciężko mi wytłumaczyc- jednego dnia krycie jest świetne, wystarczają dwie warstwy i jest super, innego potrzebuję trzech, a i tak nie jestem zadowolona. Podejrzewam, że na to wpływ ma kondycja paznokci i baza jaką stosuję.

Bądźcie ze mnie dumne! Ponownie udało mi się odnaleźc kolor, który posiadam w swoich zbiorach (aparacie, gdzie jesteś, ja cię potrzebuję!!!!!!!). Teraz linia Golden Rose Jolly Jewels. I powiem Wam szczerze bez owijania w bawełnę, że z tą linią mam największy problem. Efekt jakie dają drobinki zatopione w kryjącym, kolorowym tle jest świetny- bardzo wielowymiarowy. Pamiętam, kiedy przyszłam po raz pierwszy z tym lakierem na paznokciach na uczelnię, to wszystkie dziewczyny były nim zachwycone. Tylko jest jeden problem- CZEMU ON SIĘ TAK CIĘŻKO ZMYWA? Może macie jakieś sprawdzone patenty na niego?



Golden Rose ma jeszcze wiele linii, ale tego posta poświęciłam akurat tym. W następnym spodziewajcie się lakieru piaskowego, tym razem juz na moich paznokciach.




Kochane Moje!
w ten świąteczny czas mam dla Was życzenia w formie mojej ułomnej, acz tworzonej z samego serca poezji:
W ten dzień bardzo ciepły choc grudniowy,
gdy za rogiem stoi anioł z Bogiem,
a Niebo Ziemi śle życzenia
ja Wam życzę marzeń spełnienia.
Zdrowia dużo, radości, uśmiechu,
ogromu szczęścia i miłości.

Wesołych świąt :)

RM

Co się dzieje, gdy gasną światła.

Od jakiegoś czasu, z powodów, nazwijmy to zawodowych, dośc intensywnie wczytuję się w literaturę młodzieżową. Czytając naszła mnie pewna refleksja, uznałam, że pewien problem jest wart poruszenia- otóż w jaki sposób autorzy (a w zasadzie to autorki, bo ja akurat zamierzam się skoncentrowac na literaturze młodzieżowej tworzonej przez kobiety) poruszają temat seksualności młodych ludzi?

I.Dary Anioła. 
Na blogu ta książka, ta saga, już raz się pojawiła, ale chcę przedstawic ją teraz w tym kontekście. Nie będę opierac się tylko o film, ale o całośc sagi.
Jace od pierwszego spotkania jest zainteresowany Clary. Nie potrafi tego ukryc. Jako Nefilim nie powinien interesowac się Przyziemną (jak sądzi na początku, że Clary nią jest), ale nie potrafi się oprzec temu czemuś, co przyciąga ją do rudowłosej dziewczyny. Zabiera ją do Instytutu, nie potrafi ukryc swojej zazdrości, kiedy widzi zażyłośc między Clary a jej najlepszym przyjacielem Simonem. W końcu wspinając się na wyżyny romantyzmu (co dla chłopaka, który walczy o to, żeby wszyscy postrzegali go jako zimnego, aroganckiego drania, mimo jego wewnętrznej wrażliwości, nie jest łatwe) zaprasza dziewczynę na spotkanie w instytutowej oranżerii. Emocje biorą górę. Intymnośc chwili, piękne otoczenie sprawia, siedemnastolatek i piętnastolatka całują się. Ale tylko, a może i aż, całują się. Nie dochodzi między nimi do niczego więcej. Wracają do sal Instytutu. Jace wyraźnie chce zostac z Clary sam na sam w jej pokoju. Ale autorka nie mówi o tym wprost. Delikatnie sugeruje zamiary Jace'a, gdy ten na pytanie Clary czy nie jest zmęczony odpowiada, że jeszcze nigdy nie był tak rozbudzony. Do niczego nie dochodzi, ponieważ z pokoju Clary wychodzi Simon, który usnął czekając na przyjaciółkę. Atmosfera pada, a Jace ponownie ukrywa się pod maską aroganta. W pierwszym tomie sagi młodzi Nocni Łowcy (bo w końcu okazuje się, że matka Clary- Jocelyn była Nocną Łowczynią podobnie jak jej ojciec Valentine- swoją drogą dośc specyficzne imię dla psychopaty z obsesją na punkcie zabijania) dowiadują się, że są rodzeństwem. Informacja ta szokuje ich, ale nie sprawia, że to co ich do siebie ciągnie przestaje istniec. Clary nie patrzy na Jace'a jak na brata, a Jace nie patrzy na Clary jak na siostrę. W drugim tomie sagi nastolatkowie próbują poukładac swoje relacje. Jednak ich wysiłki są daremne- namiętnośc jaka ich połączyła wciąż płonie. Jace i Clary starają się unikac.  Clary usiłuje wejśc w związek z Simonem- jednak to nie to. Dziewczyna kocha Simona, ale dopiero w pewnym momencie uświadamia sobie, że chęc ucieczki od tego co czuje do Jace pomyliła z zauroczeniem przyjacielem. Dochodzi do ponownego pocałunku między Clary a Jacem. Tym razem zmusza ich do tego Królowa Jasnego Dworu- władczyni faerie. Jednak ten pocałunek nie był aktem fizycznej przemocy- zarówno Clary jak i Jace zatracają się w nim, nie potrafią go przerwac. Wszystko obserwuje Simon, który potem zostaje wampirem.

Clary i Jace uciekają od siebie, ale ich wysiłki są daremne. W trzecim tomie emocje biorą górę. Młodzi Nocni Łowcy przebywając w Idrisie oddają się namiętności. Jednak znowu wszystko kończy się pocałunkiem- bardzo namiętnym, ale pocałunkiem. Ale kto wie, co by się wydarzyło, gdyby bohaterowie w pewnym momencie się nie opamiętali. Autorka pozostawia to domysłom.W trzecim tomie Clary i James dowiadują się, że jednak rodzeństwem nie są. Czyli nareszcie "legalnie" mogą byc razem. Co nie znaczy, że- pozwolę sobie użyc dośc mocnego sformułowania- pakują się sobie nawzajem do łóżka. Ich fizyczne relacje- w czwartym tomie- zaczynają się i kończą na pocałunkach, przytulaniu. Jednak tych czułości nie można nazwac niewinnymi. Co nie zmienia faktu, że nie dochodzi między nimi do niczego więcej. W finale IV tomu Jace przechodzi pod władzę złego Sebastiana i pewnej demonicy przez co staje się, jakby na to nie spojrzec, schwarz charakterem, co nie zmienia miłości Clary do niego. 
Clary robi wszystko, żeby uratowac ukochanego. Nie obawia się "przejśc na czarną stronę mocy"- w końcu "łatwe jest zejście do piekieł". Dziewczyna robi wszystko, aby wyciągnąc Jace'a spod demonicznego wpływu. Czasem jednak zapomina o swojej misji i po prostu dobrze się bawi podróżując z Jace'm i Sebastianem po świecie. Clary napawa się bliskością swojego ukochanego. Paryż. Na kogo nie podziała magia stolicy Francji. Clary i Jace są sami w pokoju. I tu pojawia się pewna niejednoznacznośc. Pod wpływem decyzji Clary Jace musi "wziąc bardzo zimny prysznic", ale w późniejszej rozmowie z Sebastianem Clary zostaje nazwana "łóżkową petardą"- czyżby autorka nie powiedziała nam wszystkiego? A może po prostu Sebastian chciał zdenerwowac Clary.Kwestia interpretacji. Przypominam- w tym momencie sagi Clary ma 16 lat, a Jace 18. 
Jace'owi udaje się wydostac spod demonicznego wpływu. Ale z racji tego, że potrzebny do tego był Miecz Anioła, to chłopak jest- jakby to powiedziec- napromieniowany światłem, przez co on i Clary muszą zapomniec o cielesnych igraszkach poza delikatnym przytulaniem. 
Jakie wnioski? Mimo obecnej erotyzacji kultury autorka Darów Anioła nią nie emanuje, mimo że mając do dyspozycji młodych i pięknych bohaterów mogłaby to robic. Jednak przed tym ucieka, dzięki czemu jej saga nie jest kolejną opowiastką o namiętności nastolatków, ale opowiada historię- miłości silnej, mądrej, potrafiącej czekac, dla której ważniejsze jest uczucie, a nie fizycznośc. 

Związek między Clary a Jace'em nie jest jedynym układem miłosnym w powieści. Przejdę teraz do układu bardziej kontrowersyjnego i miłości znacznie trudniejszej, bo między dwoma mężczyznami- Alec'iem a Magnusem. 


*przepraszam, że to zdjęcie jest takie duże. Uwielbiam postac Magnusa i Prezesa Miau, a to taki mój mały hołd dla nich ;) Mam nadzieję, że zrozumiecie. 

Miłośc homoseksualna nigdy nie była łatwym tematem- czy to w filmie czy w literaturze dlatego tym większe brawa dla Cassandry Care, że zdecydowała się poruszyc ten temat i że zrobiła to z takim smakiem tworząc parę energetyczną, radosną i naprawdę w sobie zakochaną. 
Kiedy poznajemy Alec'a jest on osiemnastoletnim introwertykiem zakochanym w swoim najlepszym przyjacielu Jace. Dlatego też młody Lightwood nie jest w stanie obdarzyc sympatią Clary, ponieważ widzi to co rodzi się między nią a Jacem. Alec jest zdolnym, ale bardzo ostrożnym Nefilim- nigdy nie zabił żadnego demona, ponieważ zawsze koncentrował się na tym, żeby chronic kochającego niebezpieczeństwo Jace'a oraz swoją siostrę Isabel. Magnus jest jego całkowitym przeciwieństwem- ekscentryk z wyglądu, otwarcie mówiący o swoich uczuciach, to on walczył o Aleca, zabiegał o jego względy. Alec w końcu wyleczył się z Jace i zdecydował się związac z czarownikiem. Przy jego boku rozkwitnął. Nabrał pewności siebie, energii, nauczył się uśmiechac i nabrał odwagi- zrozumiał, że ryzykowne decyzje czasem przynoszą najlepsze skutki. Jednak ten związek przegrał walkę z przeszłością Magnusa i nieufnością Aleca.

Casandra Care poruszyła bardzo trudny temat- nie każdy potrafi pisac o homoseksualizmie z taką klasą i smakiem, jak robi to ona. Mimo że w związku Aleca i Magnusa nie brak było czułości, to autorka opisywała je bardzo dobrze- z dużą klasą i wyczuciem.



Seksapil wampira, czyli miłosne podboje Simona Levisa.
Kiedy poznajemy Simona jest typowym przykładem nerda- chudy, ubrany w rozciągnięte T-shirty, w okularach. Chłopak nie widzi świata poza swoimi zainteresowaniami. I oczywiście świata nie widzi poza Clary- swoją najlepszą przyjaciółką, w której skrycie się podkochuje. Miłośc jaką darzy Clary odchodzi na dalszy plan, kiedy po raz pierwszy widzi Isabelle Lightwood- jest pod olbrzymim wrażeniem olśniewającej, pewnej siebie i swoich wdzięków brunetki. Nie potrafi oderwac od niej oczu. W drugim tomie Simon spełnia swoje marzenie- on i Clary, krótko, bo krótko, ale zawsze, są parą. Jednak Clary wchodząc w związek z przyjacielem ucieka od tego, co czuje do Jace'a, którego wciąż uważa za swojego brata. Simon przechodzi przemianę w wampira. On i Clary decydują, że nie będą już próbowali byc razem. Oboje widzą, że dużo lepiej wychodzi im bycie przyjaciółmi. Simon-wampir wdaje się w trójkąt miłosny. Równocześnie spotyka się z tak piękną jak niebezpieczną Isabelle jak i z Maią- młodą wilkołaczką, będącą członkinią stada Luke'a. Cała trójka jest w podobnym wieku. Tylko Isabelle jest dwa lata starsza, ale w jej postępowaniu i działaniu nie widzimy tej różnicy wieku. Cała trójka jest na tyle przeorana przez życie, że są dla siebie równorzędnymi partnerami. Oczywiście fakt, że Simon umawia się z dwoma dziewczynami na raz wychodzi na jaw. Żadna z nich nie jest zbyt szczęśliwa, że była "tą drugą". Dziewczyny buntują się przeciwko Simonowi. Maia wraca do swojego byłego chłopaka- Jordana. Jednak to co połączyło Simona i Isabelle okaząło się silniejsze. Co prawda żadne z nich nie wypowiada na glos słowa "para", ale ci bohaterowie tak się zachowują. Nie dochodzi między nimi do niczego, pozwolę sobie to określic w ten sposób, poważniejszego niż pocałunek, ale troska jaką sobie okazują, sposób w jaki mówią o sobie, ich postępowanie pokazują, że są sobie szalenie bliscy.


W dobie powszechnej erotyzacji kultury saga Dary Anioła i jej podejście do seksualności młodzieży jest miłą odmianą. Cassandra Care nie ucieka, pokazuje, że wiek nastoletni jest czasem poszukiwań, poszukiwań miłości, pierwszych namiętności. Ale pokazuje to w sposób smaczny i wyrafinowany- nie epatuje golizną, nie wsadza bohaterów do łóżka opisując ich fizyczne uniesienia, tylko pokazuje uczucia, emocjonalnośc. Nie ucieka od fizycznej strony milości- pocałunków czy innych czułości, ale opisując je jest subtelna, ale równocześnie nie bawi się w pisarkę dziewiętnastowieczną tworzącą powieścidła dla tzw. panienek z dobrego domu. Udaje jej się zachowac złoty środek. Tym większe brawa należą jej się za to w jaki sposób opisała związek homoseksualny- poruszając ten wątek zachowała się z dużą klasą i rozumieniem świata.

II.Zmierzch. 

Saga tak mocno kochana jak nienawidzona. Z polonistycznego punktu widzenia (Kochane, wybaczcie, wkrada mi się już zboczenie zawodowe; strach pomyślec co ze mną będzie za 20 lat) muszę stwierdzic jedno- stylistycznie i językowo saga jest tragiczna. Ta metafora o meteorze, który przeciął niebo- no cóż. Delikatnie mówiąc- mało wyrafinowana. Co nie zmienia faktu, że lubię te sagę. Nie tylko dlatego, że jest swojego rodzaju odpoczynkiem intelektualnym. Uważam, że historia jaką przedstawia Meyer jest ucieleśnieniem kobiecych marzeń- Kopciuszek znajduje swojego księcia.

No własnie, a co z tym Kopciuszkiem i co z tym księciem?


Edward jest uosobieniem księcia- przystojny, ujmujący, szarmancki, inteligentny, można z nim porozmawiac na każdy temat. Ma jednak pewną tajemnicę- jest wampirem. Wampirem-wegetarianinem. Żywi się krwią, ale zwierzęcą. Ma jednak za sobą przygodę z żywieniem się krwią ludzką.




Kiedy poznajemy Bellę jest ona nieśmiałą, introwertyczną nastolatką- typem chłopczycy. Jest niezdarna, nieśmiała, nie potrafi rozmawiac z płcią przeciwną. Dziewczyna jakich wiele. Edward ją intryguje, ona intryguje jego. Zakochują się w sobie. Ale nad ich związkiem ciąży wampiryzm Edwarda- Bella jest w ciągłym niebezpieczeństwie, nigdy nie wie czy Edward nie odda się instynktowi drapieżnika i nie spróbuje jej krwi. Nigdy nie może byc pewna czy przeżyje pocałunek ze swoim ukochanym, czy obdarzony nadludzką siłą Edward nie zrobi jej krzywdy okazując jej czułośc. 17 latka nie mająca żadnego doświadczenia z mężczyznami decyduje się na związek, który może przypłacic życiem.

A jak wygląda fizyczna strona ich związku? Bella zdaje się nie zważac na niebezpieczeństwo i namawia Edwarda na zbliżenie fizyczne, ale chłopak jest ostrożny- jest świadomy tego, że jego wampirze instynkty mogą się okazac silniejsze niż miłośc jaką darzy Bellę, a jego siła fizyczna może byc nieokiełznana.















Bella decyduje się na nietypowy krok- w wieku 18 lat wychodzi za mąż. Jest świadoma tego jakimi prawami rządzi się małe miasto jakim niewątpliwie jest Forks- wie, że ludzie plotkują, że jest w ciąży.
Wiadomo, że podstawową motywacją dziewczyny jest miłośc jaką darzy Edwarda, ale równocześnie zależy jej na zbliżeniu fizycznym z Cullenem- a chłopak postawił dwa warunki: najpierw musi za niego wyjśc i zostac wampirem. Jednak ich noc poślubna, mimo że Bella wciąż jest człowiekiem, jest, nazwijmy to, pełna. Nieokiełznana siła chłopaka sprawia, że dziewczyna jest posiniaczona i obolała.

Mimo że historia Belli i Edwarda ma dalszy ciąg, to ja chciałabym się zatrzymac w tym miejscu.

Zostawmy na boku wampiryzm Edwarda i bez tego kontekstu spójrzmy na związek jego i Belli. Książe zakochal się w Kopciuszku. Ich związek nie opiera się na fizyczności- mimo że dziewczyna bardzo do niej dąży. Oczywiście, okazują sobie czułośc, całują się, ale do czegoś więcej dochodzi między nimi dopiero po ślubie- co nie jest typowe we współczesnym świecie.


Autorki (autorzy) powieści młodzieżowych w różny sposób podchodzą do tematu erotyki i seksualności. Serce mi się raduje, kiedy widzę, że do tych tematów można podejśc  dużą dozą subtelności i opisywac je z niezwykłą klasą. Daje to nadzieję na to, że w dobie powszechnej erotyzacji można opisywac związek dwojga ludzi koncentrując się na uczuciach a nie tylko na stronie fizycznej.



***********************************************************************************

Powrót po długaśnej przerwie. Strasznie długo mnie tutaj nie było- aż wstyd. Wracam notką literacką- wiecie, studiowanie polonistyki do czegoś zobowiązuje ;) ale już niedługo posty kosmetyczne.

Jak u Was przed świętami? Jak przygotowania? Ja w przerwie między sprzątaniem a gotowaniem ususzylam plastry pomarańczy nabite goździkami- dla mnie własnie tak pachną święta. A Wy, jakie macie zwyczaje świąteczne?

RudaMaruda

sobota, 21 grudnia 2013

Kajam się, kajam i kajac będę.

Kochane Moje!
Zaniedbałam bloga wprost haniebnie. Jestem złym blogerem. Jednak postanawiam poprawę i poprawa będzie widoczna już od dzisiaj.
Kochane, dlaczego mnie nie było tu aż tak długo: studiowanie dwóch kierunków dziennie ma swoje uroki, Szlachetna Paczka (opowiadałam o niej na blogu) także zajmowała mi sporo czasu, ponadto pracuję i udzielam korepetycji. Teraz, gdy ta edycja Szlachetnej Paczki powoli dobiega już końca z całą energią wracam na bloga. Mam mnóstwo nowych pomysłów :)
Czego możecie się spodziewac?
1.Notek literackich- w oparciu o sagę Dary Anioła, Zmierzch i o Harrego Pottera poruszę dośc ciekawy problem- uwaga to będzie post kontrowersyjny.
2.Postów na temat lakierów do paznokci- ostatnio policzyłam ile ich posiadam (wciąż za mało! :)) i to natchnęło mnie, żeby stworzyc o tym kilka postów, a może nawet jakiś cykl :)
3.Przygotowuję nowy cykl- składniki naturalne w pielęgnacji twarzy i ciała- co Wy na to?

i wiele wiele innych.

Ale przecież nie mogę zdradzic wszystkiego :)

Pozdrawiam ciepło i rudo :)

RM